Przy okazji Niedokończonego projektu, który – jak sama nazwa wskazuje – nadal pozostaje niedokończony, pisałam, że są takie jedne kolczyki, co to aż wstyd wspominać. Przeleżały dobre pół roku i nareszcie, wraz z zaproszeniem na bardzo udanego grilla, przyszedł impuls i zostały dokończone. Oto one:
Kolczyki stanowią uzupełnienie do broszki:
Co za ulga! Groszka (obdarowana) – też zadowolona.
Ostatnio spore luki w moich publikacjach, więc wrzucam coś jeszcze, żeby post, choć rzadki, był na większym wypasie. Kolczyki z listopada zeszłego roku, jedyne jak dotąd popełnione przeze mnie wkręty:
A na koniec „odgrzewane kotleciki”, czyli komplet Mars napada po średnio gruntownym remoncie:
Kibiców ważki zapewniam, że są postępy, a Wiernemu Gronu i wszystkim Gościom bardzo dziękuję za obserwację i serdecznie Was pozdrawiam.
Jako Groszka przyznaję, żem bardzo zadowolona i nie mogę się doczekać jesieni/powrotu do pracy. Normalnie w chłodny dzień szal, zapinam broszką i jestem miss pokoju nauczycielskiego…
A ja myślę, że śmiało możesz zrobić furorę w każdym szkolnym pomieszczeniu, nawet bez mojej skromnej pomocy
Widzę, że dużo pracowałaś z sutaszem 🙂 Ciekawe kształty i kolory, przepiękna jest ta broszka z filcem.
W ustach osoby tak doświadczonej w pracy sutaszem, jak Ty, słowo „dużo” to ogromny komplement. Sporo mi jeszcze technicznie brakuje, na szczęście ta forma nauki jest niezwykle przyjemna. Ja też lubię to połączenie z filcem i wciąż planuję zrobić coś takiego dla siebie.
Tak między nami coś ci zdradzę: sutasz jest bardzo ograniczony w kształtach, ciągle powiela się to samo. Widać, kto ma wyobraźnię. Ty masz odwagę robić inaczej. Moim zdaniem nie ma jak łączenie sutaszu z innymi technikami, to daje pole do popisu i to przyszłość sutaszu. Łączenie z filcem to super pomysł. Z czasem technika szycia przychodzi sama, a zasad dobierania kolorów i proporcji nie można się nauczyć 🙂 Idziesz w dobrym kierunku
Baaardzo ładne i estetyczne. Niedokończony Projekt ma coś z malarstwa Klimta…
Lordzie, bardzo mi schlebia porównanie do Klimta, a goszczenie „u siebie” osoby wysoko urodzonej jest dla mnie zaszczytem 😉
Wow, dzięki Lolissa
Ten czwarty z góry, to rozumiem Mózg z reklamy pewnej Bardzo Dużej Firmy Telekomunkacyjnej… choć tak na czasie, przypomina mi trochę generała Jaruzelskiego. Ups.
hmmm podsuwam dalsze pomysły, wg stopnia wojskowego: … biżuteria inspirowana porucznikiem Borewiczem, kapitanem Klossem, (nie znam żadnych majorów), pułkownikiem Kwiatkowskim, generałem Kiszczakiem (przepraszam za zestawienie), marszałkiem Rydzem- Śmigłym. Co do kolczyków to przychodzi mi na myśl tylko Jerzy Urban (przepraszam za zestawienie) oraz prymas Glemp…
Jak by to powiedzieć… mało strawne… a co ma wspólnego z tym wszystkim Urban czy Glemp? Lordzie, lordzie spokojnie… My, że tak powiem sutaszystki, czerpiemy z innych źródeł niż Ty 🙂 Prawda Paciorku? Buziaczki.
oj, coś czuję pismo nosem, że nie tylko Sutaszystki, ale i Sufrażystki 🙂 🙂
A odpowiadając na pytanie, co mają ze sobą wspólnego pan U i pan G i kolczyki- są to uszy. Pełnowymiarowe, że tak powiem, a naśladując Koleżankę Yotoono zakończę wypowiedź…. Prawda Paciorku?? 🙂 🙂 🙂 😉
Rozumiem Yotoono, że Ty też coś szyjesz, daj proszę jakiś namiar na Twoje miejsce w sieci, chętnie wpadnę z rewizytą.
a Paciorek, jak widać, po wielkiemu cichu został Szwajcarią…
Ale to z powodu obsesyjnej i niepohamowanej miłości do zegarków, a Szwajcarzy robią takie wspaniałe „czasy”. Proszę trzymać za mnie kciuki w starciu z Ekwadorem. 😉
Drogi Paciorku! Moja wstydliwa kobieca natura nie pozwala (na ten czas) upublicznić swoich dotychczasowych dokonań… to dopiero czas siania… całuski
Cóż, rozumiem Cię, sama mam czasem wątpliwości, czy się upubliczniać czy może sieci nie zaśmiecać. Znane rozterki artystycznych dusz. Trzymam kciuki, żeby plon był piękny i obfity, ale jak tylko zawitasz w blogosferze wpraszam się na „parapetówkę” 😉
Jak miło!!! Rozumiemy się bez słów! Mimo to nie zamilknę 🙂